Liczba wyświetleń

31 sierpnia 2014

KREDKI DO UST: MISS SPORTY, MANHATTAN, ESSENCE!

Cześć!

Dziś na główny temat idą jak widać po tytule kredki/balsamy/pomadki do ust.
Zawsze taki typ produktu do ust mnie intrygował i WRESZCIE przyszedł czas kiedy zaczęłam ich wypróbowywać, aż uzbierały mi się trzy egzemplarze. Wszystkie są wykręcane, nie trzeba ich temperować czy cokolwiek :P 

Pierwszą, którą zakupiłam była to kredka do ust z limitowanki firmy Essence, a dokładnie: Love Letters - jumbo sheer stick.

Pojemność: 2,8 g
Cena: 10,99 zł w Naturze
Kolor: 02 Dear Peach!

Moje wrażenia:
- nie wiedziałam tak naprawdę czego się mam spodziewać z racji pierwszego zetknięcia się z takim produktem. Wiedziałam na pewno, że kolor i opakowanie baardzo mi się podobały ;) 
Na tym chyba plusy jako plusy się kończą, a zaczynają pół plusy? o ile mogę sobie wymyślić taką nazwę. A to z racji takiej, że..  
- zapach niby przyjemny, nie denerwuje mnie, nie przeszkadza, ale czuć chemie. Nie wiem dokładnie co, bo się nie znam, ale czuć chemie i już.
- kredka ma w sobie drobiny brokatu, których niby nie widać zaraz po aplikacji, ale zostają na ustach nawet jak już produkt się zetrze, co nie za fajnie wygląda 
- raczej trzeba mieć zadbane usta, bo lubi się zbierać w skórkach
- nie trzyma się jakoś specjalnie długo - chociaż mi to nie przeszkadza jakoś bardzo bo łatwo się ją aplikuje więc chwila moment, bez lusterka i znów mamy usta jak te 45 minut temu 
- nie wysusza ust, ani nie nawilża 


Kolejną zakupioną przeze mnie kredką była: Instant Colour&Shine z Miss Sporty.

Pojemność: 1,1 g
Cena: podobna po powyższej około 11 zł w Naturze
Kolor: czerwony, nie pamiętam nazwy bo zdarłam ją i wyrzuciłam.. przepraszam! 

Moje wrażenia
- Nowość nowość to ja muszę kupić! zobaczyć! wypróbować! wow jakie kolory, cena ujdzie, biore, ale który, ok dobra CZERWIEŃ. 
- kolor jest baaaaaaaardzo intensywny
- zapach jest przyjemny
- aplikacja szybka ale tylko i wyłącznie z lusterkiem bo można sobie napaskudzić
- jest to taka ładnie, bardzo delikatnie błyszcząca czerwień, która po jakimś czasie raczej staje się nie typowo matowa, ale w kierunku matowej
- nie podkreśla suchych skórek
- dość długo się trzyma, bo dobrą ponad godzinę
- wydaję mi się ;) że wybiela optycznie zęby 
- solidne opakowanie
- różnie schodzi z ust, czasem schodzi równomiernie, a czasem znika mi od środka ust i zostaje mi taki obrysowany czerwony kontur.. albo ją tak zjadam :D 

I przyszedł czas na najświeższy zakup.
Mianowicie jest to Manhattan Glossy Lip Balm.
Pojemność: niewiadoma:
Cena: śmieszna bo 7,99 zł na ekobieca.pl
Kolor: 40D Sweet&Naughty

Moje wrażenia:
- cudowny, słodki zapach
- półtransparentny róż
- trzeba mieć zadbane usta bo może się zbierać w skórkach
- bardzo przyjemny i banalnie prosty w użyciu, lusterko nie potrzebne, krzywdy sobie nim nie zrobimy
- nie utrzymuje się jakoś super bo tak około 40 minut ale mimo wszystko bardzo go polubiłam i będę go namiętnie używać ;) 

I to tyle moich wrażeń, a Wy używałyście któryś z tych produktów albo zamierzacie w niedalekiej przyszłości zakup takowych ? 

Pozdrawiam! 







 






3 lipca 2014

SUCHE SZAMPONY BATISTE W BIEDRONCE!

Cześć, kolejny post na tym blogu miał być inny, ale z racji tego, że właśnie wróciłam z Biedronki piszę natychmiastową informację: W OWYM SKLEPIE SĄ DOSTĘPNE SUCHE SZAMPONY BATISTE!!
Czy tylko ja jestem w szoku?

Kiedy je zobaczyłam od razu zaczęłam grzebać i wybierać, który wezmę.

Cena: 10,99 !!
Pojemność: 200 ml
Wybór: 
- floral&flirty blush
- cool&crisp fresh
- coconut&exotic tropical
- original
- coś tam wild :D

Ja swój pierwszy Batiste zamówiłam na ekobieca za 16,99 + przesyłka - padło na tropicalny. Szczerze użyłam dopiero 2 razy ale jest naprawdę spoko. Podoba mi się i daje najlepszy do tej pory efekt ze wszystkich suchych szamponów, których mogłam używać.
Aktualnie posiadam także suchy szampon - Hot Tin Roof nie wiem jakiej firmy czy co to, no ale na pewno nie daje takie efektu jak Batiste.




Post ten nie jest recenzją. Poużywam tych produktów dłużej i dopiero wydam swoją opinię. Może TA informacja komuś się przyda, zarówno dla tych, które uwielbiają Batiste oraz dla tych, które jeszcze go nie próbowały - za taką cenę to aż grzech nie spróbować! :D


A Wy używałyście któregokolwiek Batiste? Jakie są Wasze opinie
Pozdrawiam.

1 czerwca 2014

INSTA-DRI: SALLY HANSEN!

Cześć!


Dawno już nic nie opisywałam, choć pomysłów mam dużo to czasu mniej.. ale dzisiaj stwierdziłam, że muszę! Nie dlatego, że dzisiejsza recenzja jest o produkcie, który mnie dopiero co powalił na kolana, bo używam go już od dobrych dwóch miesięcy, ale dlatego (że aż wstyd przyznać), zdjęcia miałam przygotowane już dawno..a lenistwo wygrało.. masakra.


Do rzeczy!

Dzisiaj o moim ulubieńcu, wszystkie inne top coat'y, wysuszacze, utwardzacze poszły w odstawkę.

Pojemność: 13,3 ml
Cena: zależna od miejsca zakupu, dostępne w Sephorze, Naturze, drogeriach internetowych - tu właśnie go kupiłam za 16 zł, normalnie ponad 30 zł.


Od producenta: 
Insta - Dri 30 sekundowy wysuszacz do lakieru. Jeśli masz świeżo pomalowane paznokcie i brak czasu na ich wysuszenie albo manicure, który nie wytrwa przez tydzień. Jeśli chcesz mieć szybko wyschnięty kolorowy lakier w 30 sekund. Zastosuj Insta-Dri. Otrzymasz błyszczącą i zabezpieczoną przed odpryskami powierzchnię lakieru, trwały do 10 dni manicure, podwójne filtry przeciwko promieniom UV zabezpieczą lakier przed przebarwieniem.


Co sądzę ja? 
Nie bez powodu napisałam, że to mój ulubieniec;) Nie wyobrażam sobie nie wykańczać paznokci własnie tym produktem. Może nie ma wysuszenia w 30 sekund ale tak po 20 minutach mogę mniej więcej normalnie funkcjonować, bo jednak trzeba uważać na ostre krawędzie. Utrwala na naprawdę długo, u mnie 3-4 dni z innymi top coat'ami było nierealne, przy tym mam to zapewnione, z czego jestem baaardzo zadowolona bo paznokcie nadal mi się trochę rozdwajają a on je doskonale chroni, przez co nie wstydzę się już swoich paznokci. Potwierdzeniem jego naprawdę dobrego utrwalenia na pewno będzie to iż później trochę ciężko jest pozbyć się lakieru;) Nadaje bardzo ładny, błyszczący efekt paznokciom. Pędzelek jest wygodny. Mimo częstego używania mam go jeszcze sporo, tak około 2/3. Jestem baaardzo zadowolona, tym bardziej, że kupiłam go, za mimo wszystko nie małą kwotę, ale też nie tą, za którą musiałabym zapłacić w Sephorze.. i co najważniejsze nie zawiodłam się.


Jako ciekawostkę dodam, że jak ten mi się skończy to planuję zakup top coatu z Poshe. Raz używałam na szybko u koleżanki i powiem Wam, że wysuszył szybciej niż Sally Hansen, bo po 15 minutach już mogłam dosłownie wszystko robić, ale znowu szybko mi lakier odprysł... mimo wszystko będę go chciała sprawdzić ;) Tutaj macie link do niego: http://poshe.pl/?page_id=18



Jeżeli z niego korzystałyście to dajcie znać co sądzicie o nim oraz o Insta-dri! 

Pozdrawiam

29 kwietnia 2014

WODA MINERALNA DO TWARZY: EVIAN!

Cześć, dzisiaj będzie o moim ulubieńcu ostatnich miesięcy.

Mowa tu o wodzie mineralnej w sprayu EVIAN ;)


Pojemność: 150 ml
Cena: na promocji 8-9 zł, normalnie 27 zł (ja kupiłam w Superpharmie)


Czemu jest moim ulubieńcem?
- używam wieczorem, po oczyszczeniu twarzy jako, można by powiedzieć tonik,
- używam w celu złagodzenia skóry twarzy po np. maseczkach czy pilingach,
- używam na świeże pryszcze? świeżo, po niestety, ale wyciśnięciu - mam wrażenie, że łagodzi to miejsce i nie jest ono na następny dzień takie czerwone,
- używam rano przed nałożeniem kremów na cała twarz i przecieram płatkiem kosmetycznym, czyli znów jakby tonik,
- próbowałam używać po nałożeniu podkładu korektorów, w celu ujednolicenia-stopienia, ale doszłam do wniosku, że na mojej bladej cerze to i tak tego nie widać, w sensie, że bez tego też jest wszystko dobrze nałożone i nie trzeba tego jeszcze bardziej stapiać,
- w ciągu dnia również używałam i jest to na pewno bardzo fajne ochłodzenie, odświeżenie - nie mogę się doczekać lata, żeby zobaczyć jak wtedy będzie się ona sprawdzała ;)
- jest to moje 2 opakowanie, a 3 leży i czeka na
swoją kolej - kupowałam jak była promocja, bo bez promocji to chyba trochę cena mnie boli :P
- starcza na dość długo, w sumie nie mam porównania do innych wód ale mam ją ponad 2 miesiące




Podsumowując: wszystko jest na wielki plus! Będę do niej wracała na pewno, w szczególności jeżeli będzie w promocji :P Ostatnio widziałam, że w Superpharmie była przeceniona na chyba 14 zł woda termalna z Uriage (chyba), kusi kusi :D

A Wy co mogłybyście mi polecić? Chętnie przetestuję!
Pozdrawiam! :)

4 kwietnia 2014

SORAYA: POMADKA DO UST!

Hej, dzisiaj krótko, zwięźle i na temat - pomadki, która straaaasznie przypadła mi do gustu.

Pojemność: 3,2 g
Cena: 5 zł na ekobieca.pl

Kupiłam ją ze względu na właśnie niską cenę i ciekawość, chociaż przeraził mnie wyrazisty kolor, który w rezultacie okazał się bardzo delikatniutki.


Pomadka jest bardzo łatwa do nałożenia, krzywdy sobie nią nie zrobimy.

Na ustach daje takie uczucie jak zwykła, nawilżająca pomadka.

Całkiem dobrze się trzyma na ustach, nie powala trwałością, ale też nie znika po 30 minutach.


W opakowaniu widać, że są w niej jakieś drobinki, ale na ustach kompletnie nic nie widać - tylko nawilżenie.

I najważniejsze - jest tania!

A minus taki, że mi się ostatnio złamała i ciężko mi się ją nakłada - a nie jest miękka, nie nosiłam jej w cieple, nie wiem czemu :(


Tyle, że chciałabym wiedzieć gdzie można ją kupić normalnie, stacjonarnie, inne kolory.
Jeżeli wiecie cokolwiek więcej na jej temat, dajcie mi znać koniecznie!


Pozdrawiam! :)

18 marca 2014

TINT'Y: BELL; LADYCODE by Bell!

Witam ponownie :) 




Dzisiaj na recenzje wybrałam dwa Tinty firmy Bell, które kupiłam w Biedronce, więc opakowaniami trochę się różnią od "oryginalnych", które znajdziemy np. w Naturze.

Ceny za oba produkty wahały się 6-8 zł, już niestety nie pamiętam, chociaż pamięć mam dobrą, ale krótką:P
Jak to w Biedronce także bywa numerki były na pudełku, które wyrzuciłam, a na opakowaniu takiej informacji nie mamy. Tak czy siak, oba kolory to piękne róże - w porywach do określenia jako fuksja.





Zaczniemy od LIP TINTU, który mam już prawie rok.

Pojemność: 5,5gr

Od producenta:
Sekret działania produktu to formuła `long lasting`, która sprawia, że kolor trzyma się niezwykle długo od momentu aplikacji. Specjalne składniki zawarte w formule Lip Tint barwią naskórek ust, co gwarantuje efekt przypominający makijaż permanentny. Kolor trzyma się niezwykle długo od momentu aplikacji. Usta wyglądają niezwykle świeżo, naturalnie i kusząco. Dostępny w sześciu odcieniach.

Moja opinia:
- ogólnie świetny produkt, naprawdę po pierwszym użyciu się zakochałam ze względu na kolor oraz trwałość - co najmniej 5 godzinna
- pomadka ma wygodny aplikator, chociaż gilgocze przy nakładaniu :D do tego przy owym nakładaniu jest przyjemne uczucie chłodu
- po nałożeniu trzeba poczekać, aż produkt wchłonie się w nasze usta, później jeszcze przez ponad godzine czuć, że mamy warstewke czegoś na ustach, a po jeszcze paru godzinach czuć ściągnięte, przesuszone usta, ale kolor nadal jest, wystarczy nałożyć odrobine balsamu i znowu jest ok, przynajmniej na chwile..
- jeżeli chodzi o schodzenie tego produktu to u mnie schodzi równomiernie, nie zostaje np. na obrzeżach ust tylko po prostu całe usta blakną :P
- ma fajny słodko-miło-chemiczny zapach;)



Drugi tint LADYCODE by Bell, kupilam bo zaintrygowała mnie jego forma - pomadki-balsamu i tym samym LIP TINT poszedł w odstawkę. Zaraz się dowiecie czemu ;)
Nie mam pojęcia jaka pojemność i co producent obiecywał bo musiałam wyrzucić opakowanie;p
Wiem, że były 3 kolory, oprócz tego, coś w fiolet i w czerwień.

Tak czy siak:
- kolor po nałożeniu na usta jest baaaardzo delikatny, lecz później zmienia się na ostrzejszy co widać na zdjęciach
- ma przesłodki zapach
- bardzo łatwo się nakłada, jak normalny balsam do ust, więc łatwo sobie wyjechać poza usta i łojoj lepiej tak tego nie zostawić bo będziemy śmiesznie wyglądać;p
- taak.. balsam do ust- jego naprawdę przez pare godzin czuć normalnie jak balsam- nie robi spierzchniętych ust jak LIP TINT, czuć, że mamy balsam na ustach i widać, że mamy piękny trwały kolor
- jednakże po około 3 godzinach nie schodzi równomiernie, tylko właśnie obrysowuje usta.. szkoda, ale jeżeli znowu pomalujemy się nim to jest znowu OK!



Na górze LADYCODE by Bell, niżej LIP TINT Bell 


Porównując oba i oba kochając wręcz, stwierdzam, że u mnie wygrywa  pomadko-balsam. Jestem zakochana! Mimo, że obrysowuje usta to jest moim ulubieńcem! 

Polecam wypróbowanie obu, lecz z naciskiem na LADY CODE'a ;)

Pozdrawiam!!

11 lutego 2014

TUSZE DO RZĘS: MAX FACTOR; YVES ROCHER!

Witam, dzisiaj moja opinia na temat dwóch tuszy, których aktualnie używam.
Po kolei;)


- MAX FACTOR 2000 CALORIE
Pojemność: 9 ml
Cena: około 30 zł (mogę się mylić) 

Od producenta:
 2000 Calorie Mascara to super pogrubiający tusz, dzięki któremu rzęsy stają się widocznie grubsze o około 300%. 
2000 Calorie zawiera film wzmacniający, którego składniki (specjalnie dobrane polimery) odżywiają i wzmacniają rzęsy, zapobiegają kruszeniu się tuszu, jednocześnie czyniąc rzęsy elastycznymi.Jednym z podstawowych składników maskary są naturalne woski, odporne na działanie wysokich temperatur, nie powodujące "topienia" i ścierania się tuszu z rzęs nawet w najgorętsze dni.Doskonale zaprojektowana szczoteczka pozwala na zaaplikowanie zawsze odpowiedniej ilości tuszu i osiągnięcia pożądanego efektu.2000 Calorie jest bezzapachowa, hipoalergiczna, dopuszczona do stosowania przez osoby noszące szkła kontaktowe.Dostępny jest w trzech kolorach.

Moje wrażenia: 
Używam jej od co najmniej (jak nie więcej) półtora miesiąca. Od niejednych znajomych słyszałam jak kochają ten tusz, ale zawsze jakoś cena mnie odstraszała. No ale w końcu jakoś tak wyszło, że wpadł w moje posiadanie.
Na początku było całkiem ok, normalna szczoteczka. Ładnie wydłużał moje rzęsy, ale czy pogrubiał? najpierw sklejał i musiałam sobie pomagać igiełką;) Po jakimś tygodniu było już lepiej. Jak dla mnie normalny tusz. Niewiadomo czego, czyli efektu WOW nie robił. Czekałam w sumie aż się skończy albo popsuje i otworzę kolejny tusz, o którym także wiele zachwytów słyszałam, czyli...


- YVES ROCHERSEXY PULP
Pojemność: 9 ml
Cena: niby 57 zł, ale w promocjach zawsze taniej około 26 zł lub więcej - na szczęście ja go dostałam...

Od producenta:
Ekstremalnie pogrubiający tusz ze szczoteczką z włosia w kształcie klepsydry w składzie zawiera wosk carnauba, gumę z akacji, wodę z bławatka, wosk ryżowy. 
Nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego.
Bez parabenów. 

Moje wrażenia: 
MASAKRA. Tyle zachwytów, tyle oczekiwań i jedno wielkie rozczarowanie! Dawno tak nic robiącego tuszu nie widziałam. Używam od prawie miesiąca.. Nic nie robi. O pogrubieniu to już kompletnie mogę zapomnieć. Naprawdę ciesze się, że go dostałam bo jakbym zapłaciła za niego nawet te 26 zł to bym chodziła co najmniej tydzień wkurzona! Mam wrażenie, że go nawet nie widać. Z bliska widać, że moje jasne rzęsy są czymś pokryte, ale odejdę dwa kroki od lustra i wyglądam jakbym w ogóle nie była umalowana! Co gorsze po niespełna godzinie osypuje sie... więc 'podkreślenie' dolnych rzęs kończy się zasiniaczoną całą dolną powieką. Jeszcze uchwyt-rączka szczoteczki jest dla mnie nie wygodna. Jakby za krótka była, jeżeli chodzi o samą szczoteczkę to nie przepadam za takimi skręcanymi no ale jakoś mi ona ogólnie nie przeszkadzała.

Żeby się tusz ten nie zmarnował to moje 'cierpienie' codzienne wygląda tak:
- najpierw maluje rzęsy dwoma warstwami - ale uwierzcie, że nie widocznymi - rzęsy górne
- dopiero po wyschnięciu górnych pokrywam rzęsy górne i dolne 2000 caloriami i wtedy jakoś wyglądam. Tzn. tak że wyjdę z  domu.. na większe wyjścia na pewno nie, a po za tym już patrze za nowym tuszem bo chyba dłużej nie wytrzymam. 2000 calorie już zaczyna wysychać więc muszę się śpieszyć, a tego z Yves Rocher nie będę żałować i wyrzucę.


Problem w tym, że jakoś od dawna nie mogę znaleźć dość taniego, a bardzo dobrego tuszu, w którym się zakocham. Zastanawiam się nad wypróbowaniem, któregoś tuszu z Golden Rose... Jeżeli Wy macie jakieś propozycje co możecie polecić, to piszcie!

Pozdrawiam!

17 stycznia 2014

PODKŁAD: W7 HD!

Cześć ;)

Zaintrygowana podkładami HD, czyli High Definition, ale jednocześnie przestraszona cenami takowych, mam namyśli Make Up For Ever, czy nawet trochę tańszy Revlon, wstrzymałam się, nie kupiłam, marzyłam dalej :P

Aż tu kiedyś (październik 2013), przeglądając stronę internetowej drogerii Cocolita, zobaczyłam promocję na podkład HD ale z firmy W7, za zawrotną kwotę 14,90 (normalnie kosztuje: 23,90) postanowiłam: BIORE. Pojemność, standardowa, czyli: 30 ml




  • Jest pięć odcieni, ja wybrałam najjaśniejszy, czyli BUFF (super dla bladziochów;))



Jest pięć odcieni, ja wybrałam najjaśniejszy, czyli BUFF (super dla bladziochów;))


  • Podkład wyposażony jest w pompkę, nic się z nią nie dzieje, nie zacina się, nie wypryskuje, jedna pompka daje wystarczającą ilość, aby rozprowadzić podkład na twarzy. 





  • Nie używam codziennie, bo jestem nadal zakochana w Revlonie Colorstay-u, ale! zacznijmy od tego, że mam cerę suchą, tłustą, mieszaną, atopową, alergiczną - tak, trochę tego jest ;)

  • Więc bardzo ostrożnie używam nowych podkładów i przyznam, że ten jest naprawdę interesujący.



  • Nie jest bardzo kryjący, dlatego osoby z trądzikiem będą potrzebowały korektora, ale za to osoby z małymi problemami skórnymi lub gładką, piękną skórą będą zachwycone!







  • Ma wodnistą formułę, więc łatwo się rozprowadza. 



  • Podkład robi coś fajnego na buzi, nie wiem jak to opisać, bo nie jest to maska, ale hm.. skóra jest gładka, promienne i nawilżona, czyli wielki plus dla niego bo nie wysusza skóry (czyli nie radzę wcześniej użyć bardzo nawilżającego kremu), a szczerze mówiąc myślałam, że tak może być gdy go pierwszy raz otworzyłam i powąchałam.. to stwierdziłam, że zapach jest dziwny, trochę chemiczny, ma specyficzny, jakby jakiś krem do twarzy ale pomieszany z zapachem Ajaxu do mycia podłóg :P no, przepraszam tak mi się ten zapach kojarzy. Nie mniej jednak mi on nie przeszkadza i naprawdę mogę go polecić. 





















  • Utrzymuje się spokojnie osiem godzin, po wcześniejszym przypudrowaniu.



  • Jeżeli chodzi o tą jego właściwość High Defination, to powiem tak: miałam inne wyobrażenia co do tego, ale faktycznie na zdjęciach buzia wychodzi bardzo ładnie, inaczej niż po Colorstay-u, ładnie odbija światło. 




Wszystko na plus! 
A któraś z Was ma/miała go? Zamierza kupić? Co o nim sądzicie?
Czekam na Wasze opinie!
Pozdrawiam :) 

11 stycznia 2014

ESSENCE: ZESTAW DO STYLIZACJI BRWI!

Cześć.

Dzisiaj coś co mnie w jakiś sposób urzekło i sprawiło, że bardziej zwracam uwagę na swoje brwi. Może Ameryki nie odkryłam, no ale muszę się z tym kimś podzielić ;)


Wcześniej podkreślałam je lekko kredką albo wcale z nimi nic nie robiłam, bo w sumie to jakoś szczególnie nie muszę ich ujarzmiać, ewentualnie tylko przeczesać lub trochę wypełnić.


Dostępność: drogerie Natura, szafy Essence
Cena: około 10 zł



Mowa będzie o produkcie złożonym z dwóch cieni - jaśniejszym i ciemniejszym brązem, dzięki którym wypełniamy i nadajemy kształt swoim brwiom.

Do zestawu dołączone mamy jeszcze malutki pędzelek i trzy szablony do pomocy, których nie używam, ale myślę, że jest to fajny pomysł i dodatek.





  • Cienie są bardzo dobre jakości, utrzymują się cały dzień bez poprawek i bez utrwalania jakimiś żelami do brwi czy czymś takim.


  • Jest to idealny zestaw dla jasnych i ciemnych blondynek.


  •  Jest bardzo wydajny, używam już od 2 tygodni codziennie a zużycia nie widać.


Więcej chyba nie trzeba dodawać, po prostu zestaw godne polecenia i wypróbowania, tym bardziej ze względu na małą cenę produktu!

A któraś z Was używała tego produktu? Jakie są Wasze opinie?: ) 

Pozdrawiam!