Liczba wyświetleń

9 października 2015

ZBIOROWO TO CO MIAŁAM WAM NAPISAĆ OD CZERWCA!

Hej, dzisiaj trochę rzeczy naraz będzie, z racji tego, że miałam to opisywać dawno, ale jak zwykle mi zabrakło czasu, ale już to nadrabiam!! 

Zacznę od największego zawodu, któremu próbuję dawać szansę już chyba z rok, no ale nie da się! Nie tylko u mnie się on nie sprawdza, ale także u innych osób, na których go testowałam, choć muszę dodać, że znam osobę, która uwielbia ten produkt i u niej nic złego się nie dzieje... a jest nim: MAX FACTOR LIPFINITY kolor: 146 JUST BEWITCHING, kupiony w Supherpharm, na jakiś promocjach, które wtedy były, wyszedł za około 25 złotych, więc bomba!


No ale niestety nie...robię wszystko tak jak trzeba, najpierw kolor, czekam aż wyschnie, smaruje balsamem. Chwila moment i robi się to:

Chyba nie muszę nic więcej dodawać?

Dalej.

Moim półroczarowniem okazał się błyszczyk BOURJOIS ROUGE EDITION AQUA LAQUE kolor: 01 APPECHISSANT, kupiony na ekobieca.pl za 29,99.
Mam dwie pomadki matowe z tej samej firmy w kolorach: 07 NUDE-IST oraz 09 HAPPY NUDE YEAR, jedną z nich kupiłam w Supherpharm za około 25 złotych a drugą na ekobieca.pl za około 30 złotych i te pomadki są przeeeeświetne. Matowe, nie wysuszające, długo długo trzymające się! Kolory, które mam myślałam, że będą jaśniejsze, że nazwa NUDE-IST będzie oznaczała jakiegoś nudziaka, albo ciemniejszy kolor moich ust, a w rzeczywistości jest kolorem czerwonym? wręcz może bordowym. No generalnie jestem zadowolona bardzo z nich i dlatego też skusiłam się na ich nową siostrę z serii błyszczykowej, wybrałam delikatny kolor i faktycznie taki jest, ale myślałam, że będzie jak taka trochę permanentna szminka, że wejdzie ten kolor w usta i będzie się tak samo długo utrzymywał jak poprzedniczki. Ale no nie, zwykły błyszczyk, dodatkowo się rozwarstwia jak zwykły błyszczyk, którego za dużo nałożymy. No ale chociaż ładnie pachnie, nie to co te matowe... :D Smuuuteeeczeeek!


Teraz zadowolenie pełne.
Pomadki permanentne LOREAL COLORU RICHE BALM w kolorach: 172 DRAGON FRUIT oraz 171 BALLET SHOW, kupione na ekobieca.pl za 14 złotych :)
Super piękne kolory, wżerające się w usta, długo utrzymujące się i zjadające się bardzo równomiernie. Przy większej ilości warstw kolor się potęguje.


Przezadowoleniem będzie baza pod makijaż GOSH, FOUNDATION PRIMER CLASSIC- aksamitna, kupiona na ekobieca.pl za około 50 złotych.
Prześwietna, nie zapychająca, cudownie wygładzająca twarz i utrzymująca podkład na długo długo!! A uwierzcie mi, że ja mam cerę problematyczną, suchą, ale tłusta, z suchymi skórkami, taką, której jak coś nie odpowiada to na drugi dzień jest widocznie pogorszona, a przy tej bazie jest PEŁEN LAJT. Warta swojej ceny, mój ideał. Wreszcie zakończyłam poszukiwania swojej bazy pod makijaż! :D

Moim łupem w ostatnich mięsiącach stała się paletka THE BALM, THE BALM VOYAGE VOL. II, która dorwałam w TKMAXX za uwaga: 79,99!!

Za tą cenę mamy:
- 9 cieni do powiek - świetnie blendujących się i przepięknie wyglądających na oku
- bronzer - matowy, nie za ciemny nie za jasny lecz w saaam raaaz :D
- rozświetlacz - jest ładny, ale może jak dla mnie za bardzo złoty
- 2 róże do policzków - super, super
- 2 pomadki/2 kremowe róże - testowałam najbardziej jeden na ustach, super się utrzymuje:)

Ostatnio miałam sporo wesel/imprez i wiadomo, makijaż dopracowany, bazy pod makijaż/cienie i wszystko mi się świetnie trzymało, no ale dla odświeżenia cery używałam bibułek matujących z firmy ELF - SHINE ERASER, które kupiłam znowu na ekobieca.pl za chyba 10 złotych? Tak czy siak, mamy tutaj 50 bardzo cieniutkich bibułek, więc trzeba uważać jak się je wyciąga, żeby nie wyjąć za dużo. Świetnie się sprawdzają, noszę je w torebce dlatego opakowanie wygląda jak wygląda, ale liczy się wnętrze, które sprawdza się genialnie, zbiera nadmiar sebum i matuje nam buźkę.



Ostatnie dwa produkty to krem do rąk THE BODY SHOP, kupiony na ekobieca.pl (właśnie sobie uświadamiam, że całe życie chyba tam kupuję hahahaha) zaa 12 złotych jakoś.
Szczerze jestem z niego średnio zadowolona, zapach miał być migdałowy, a śmierdzi jak jakiś środek z toalet publicznych. Dodatkowo jest mało pojemny, zbyt często go nie używałam, ale wydaje mi się jakby go tam bardzo mało było. Ładnie nawilża, szybko się wchłania, ale więcej nie kupie.


No i na koniec, wysuszacz do paznokci SALLY HANSEN, znowu z ekobieca.pl za około 20 złotych.
Pierwszy raz go użyłam wraz z lakierem z ESSIE(tak swoją drogą czy tylko mi lakiery z ESSIE nie robią jakiegoś WOW?), który mi się średnio utrzymywał normalnie i doznałam szoku, bo pomijając fakt, że schnie dłużej niż SECHE, tooo pazury trzymały się zdecydowanie dłużej niż zawsze, no ale przy kolejnych użyciach i innych lakierach szału nie było.... Wole jednak SECHE- szybciej schnie, bardziej nabłyszcza a z utrzymywaniem nie widzę specjalniej róznicy




I TO NA TYLE NA DZIŚ :)



A na koniec, perełka - poszłam umyć rękę po tych wszystkich maziajach i co się trzyma najbardziej? POMADKA Z MAX FACTOR LIPFINITY - JAAAAK? JA SIĘ PYTAM?


Pozdrawiam :*

11 czerwca 2015

POWRÓT I NOWOŚCI!

Przepraszam, że tyle mnie tu nie było, po prostu brakowało mi czasu, ale miłość do makijażu, kosmetyków i próbowania coraz to nowszych rzeczy SIĘ NIE ZMIENIŁA!

Dzisiaj będzie po krótce o tym co zakupiłam "nowego", ale już jestem pod wrażeniem, z niektórymi rzeczami już miałam do czynienia wcześniej. Większość będzie ze strony ekobieca.pl i dwie nówki sztuki z Natury i może to od nich właśnie zacznę.





Dodam jeszcze, że od dzisiaj jest -40% na makijaż przy zakupie 2 sztuk i w związku z tym kupiłam matowy bronzer KOBO  - typowy i idealny do konturowania, a takiego w mojej kosmetyczce brakowało, bo chciałam bronzer(róż) z NYXA "Taupe", ale jakoś nie mogłam na niego trafić ale ten z pierwszych użytków jest suuuuuupeeer! Drugą rzeczą jest matowy waniliowy cień, którego też już potrzebowałam bo wszystkie inne z paletek już mam na wykończeniu więc zapas zrobiony! ;)













Ekobiecą zamówiłam przedwczoraj i dzisiaj ją otrzymałam, najlepiej razem z koleżankami się zebrać wtedy przesyłka od 300 zł jest za darmo, kurierem.  Dodatkowo na kolejne zakupy przysyłają na emaila rabat 5% (zawsze to jakaś oszczędność) i dodają prezenty do wyboru lub niespodziankę za zakupy powyżej 80 zł i właśnie jako gratis wybrałam sobie cienie wypiekane z Makeup Revolution "Chocolate Deluxe", które są pięknie napigmentowane! Zwolenniczką tej firmy jakoś specjalnie nie jestem, bo mam cienie z palety Flawless i są takie se... takie na co dzień. No ale kolejnych cieni nigdy dość ;)









Ostatnio zaczęłam się bawić w doklejanie sztucznych rzęs w całości sobie i osobom, które maluje. Piękny efekt więc tym razem zdecydowałam się na kępki.

Dwa nowe tusze firmy LOREAL, pierwszy, który będę używać to VOLUME MILLION LASHES SO COUTURE z silikonową szczotą, a drugi z bardziej tradycyjną, ale giętką to MEGA VOLUME MISS MANGA - swoją drogą nie wiem czy on jest stary, czy będzie dopiero u Nas wchodził na rynek bo go w sklepach nie widziałam.

Coś interesującego: wypełniacz linii mimicznych firmy LUMENE - kiedyś miałam ich bazę pod makijaż, w sumie nic specjalnego ale ten produkt jest naprawdę ciekawy...


I ostatnie ukochane maseczki do twarzy MONTAGNE JEUNESSE, nic nie podrażniają a zostawiają skórę odświeżoną i czystą. Dodatkowo chce się je zjeść! Jedna to maseczka nawilżająca "czarna jagoda", a druga to oczyszczający koktajl owocowy. Kiedyś były w naturze, ale jakiś czas temu mi je wycofali i muszę szukać ich w necie.
Drugi produkt, na który się czaiłam już dawno i żałuję, że dopiero teraz go kupiłam to czarny eyeliner firmy MAYBELLINE. Ma dołączony dwustronny pędzelek i jestem pod wrażeniem, kreska idealna.





A Wy co sądzicie o tych produktach?
Pozdrawiam!

31 sierpnia 2014

KREDKI DO UST: MISS SPORTY, MANHATTAN, ESSENCE!

Cześć!

Dziś na główny temat idą jak widać po tytule kredki/balsamy/pomadki do ust.
Zawsze taki typ produktu do ust mnie intrygował i WRESZCIE przyszedł czas kiedy zaczęłam ich wypróbowywać, aż uzbierały mi się trzy egzemplarze. Wszystkie są wykręcane, nie trzeba ich temperować czy cokolwiek :P 

Pierwszą, którą zakupiłam była to kredka do ust z limitowanki firmy Essence, a dokładnie: Love Letters - jumbo sheer stick.

Pojemność: 2,8 g
Cena: 10,99 zł w Naturze
Kolor: 02 Dear Peach!

Moje wrażenia:
- nie wiedziałam tak naprawdę czego się mam spodziewać z racji pierwszego zetknięcia się z takim produktem. Wiedziałam na pewno, że kolor i opakowanie baardzo mi się podobały ;) 
Na tym chyba plusy jako plusy się kończą, a zaczynają pół plusy? o ile mogę sobie wymyślić taką nazwę. A to z racji takiej, że..  
- zapach niby przyjemny, nie denerwuje mnie, nie przeszkadza, ale czuć chemie. Nie wiem dokładnie co, bo się nie znam, ale czuć chemie i już.
- kredka ma w sobie drobiny brokatu, których niby nie widać zaraz po aplikacji, ale zostają na ustach nawet jak już produkt się zetrze, co nie za fajnie wygląda 
- raczej trzeba mieć zadbane usta, bo lubi się zbierać w skórkach
- nie trzyma się jakoś specjalnie długo - chociaż mi to nie przeszkadza jakoś bardzo bo łatwo się ją aplikuje więc chwila moment, bez lusterka i znów mamy usta jak te 45 minut temu 
- nie wysusza ust, ani nie nawilża 


Kolejną zakupioną przeze mnie kredką była: Instant Colour&Shine z Miss Sporty.

Pojemność: 1,1 g
Cena: podobna po powyższej około 11 zł w Naturze
Kolor: czerwony, nie pamiętam nazwy bo zdarłam ją i wyrzuciłam.. przepraszam! 

Moje wrażenia
- Nowość nowość to ja muszę kupić! zobaczyć! wypróbować! wow jakie kolory, cena ujdzie, biore, ale który, ok dobra CZERWIEŃ. 
- kolor jest baaaaaaaardzo intensywny
- zapach jest przyjemny
- aplikacja szybka ale tylko i wyłącznie z lusterkiem bo można sobie napaskudzić
- jest to taka ładnie, bardzo delikatnie błyszcząca czerwień, która po jakimś czasie raczej staje się nie typowo matowa, ale w kierunku matowej
- nie podkreśla suchych skórek
- dość długo się trzyma, bo dobrą ponad godzinę
- wydaję mi się ;) że wybiela optycznie zęby 
- solidne opakowanie
- różnie schodzi z ust, czasem schodzi równomiernie, a czasem znika mi od środka ust i zostaje mi taki obrysowany czerwony kontur.. albo ją tak zjadam :D 

I przyszedł czas na najświeższy zakup.
Mianowicie jest to Manhattan Glossy Lip Balm.
Pojemność: niewiadoma:
Cena: śmieszna bo 7,99 zł na ekobieca.pl
Kolor: 40D Sweet&Naughty

Moje wrażenia:
- cudowny, słodki zapach
- półtransparentny róż
- trzeba mieć zadbane usta bo może się zbierać w skórkach
- bardzo przyjemny i banalnie prosty w użyciu, lusterko nie potrzebne, krzywdy sobie nim nie zrobimy
- nie utrzymuje się jakoś super bo tak około 40 minut ale mimo wszystko bardzo go polubiłam i będę go namiętnie używać ;) 

I to tyle moich wrażeń, a Wy używałyście któryś z tych produktów albo zamierzacie w niedalekiej przyszłości zakup takowych ? 

Pozdrawiam!