Dziś na główny temat idą jak widać po tytule kredki/balsamy/pomadki do ust.
Zawsze taki typ produktu do ust mnie intrygował i WRESZCIE przyszedł czas kiedy zaczęłam ich wypróbowywać, aż uzbierały mi się trzy egzemplarze. Wszystkie są wykręcane, nie trzeba ich temperować czy cokolwiek :P
Pierwszą, którą zakupiłam była to kredka do ust z limitowanki firmy Essence, a dokładnie: Love Letters - jumbo sheer stick.
Pojemność: 2,8 g
Cena: 10,99 zł w Naturze
Kolor: 02 Dear Peach!
Moje wrażenia:
- nie wiedziałam tak naprawdę czego się mam spodziewać z racji pierwszego zetknięcia się z takim produktem. Wiedziałam na pewno, że kolor i opakowanie baardzo mi się podobały ;)
- nie wiedziałam tak naprawdę czego się mam spodziewać z racji pierwszego zetknięcia się z takim produktem. Wiedziałam na pewno, że kolor i opakowanie baardzo mi się podobały ;)
Na tym chyba plusy jako plusy się kończą, a zaczynają pół plusy? o ile mogę sobie wymyślić taką nazwę. A to z racji takiej, że..
- zapach niby przyjemny, nie denerwuje mnie, nie przeszkadza, ale czuć chemie. Nie wiem dokładnie co, bo się nie znam, ale czuć chemie i już.
- kredka ma w sobie drobiny brokatu, których niby nie widać zaraz po aplikacji, ale zostają na ustach nawet jak już produkt się zetrze, co nie za fajnie wygląda
- raczej trzeba mieć zadbane usta, bo lubi się zbierać w skórkach
- nie trzyma się jakoś specjalnie długo - chociaż mi to nie przeszkadza jakoś bardzo bo łatwo się ją aplikuje więc chwila moment, bez lusterka i znów mamy usta jak te 45 minut temu
- nie wysusza ust, ani nie nawilża
Kolejną zakupioną przeze mnie kredką była: Instant Colour&Shine z Miss Sporty.
Cena: podobna po powyższej około 11 zł w Naturze
Kolor: czerwony, nie pamiętam nazwy bo zdarłam ją i wyrzuciłam.. przepraszam!
Moje wrażenia:
- Nowość nowość to ja muszę kupić! zobaczyć! wypróbować! wow jakie kolory, cena ujdzie, biore, ale który, ok dobra CZERWIEŃ.
- kolor jest baaaaaaaardzo intensywny
- zapach jest przyjemny
- aplikacja szybka ale tylko i wyłącznie z lusterkiem bo można sobie napaskudzić
- jest to taka ładnie, bardzo delikatnie błyszcząca czerwień, która po jakimś czasie raczej staje się nie typowo matowa, ale w kierunku matowej
- nie podkreśla suchych skórek
- dość długo się trzyma, bo dobrą ponad godzinę
- wydaję mi się ;) że wybiela optycznie zęby
- solidne opakowanie
- różnie schodzi z ust, czasem schodzi równomiernie, a czasem znika mi od środka ust i zostaje mi taki obrysowany czerwony kontur.. albo ją tak zjadam :D
I przyszedł czas na najświeższy zakup.
Mianowicie jest to Manhattan Glossy Lip Balm.
Cena: śmieszna bo 7,99 zł na ekobieca.pl
Kolor: 40D Sweet&Naughty
Moje wrażenia:
- cudowny, słodki zapach
- półtransparentny róż
- trzeba mieć zadbane usta bo może się zbierać w skórkach
- bardzo przyjemny i banalnie prosty w użyciu, lusterko nie potrzebne, krzywdy sobie nim nie zrobimy
- nie utrzymuje się jakoś super bo tak około 40 minut ale mimo wszystko bardzo go polubiłam i będę go namiętnie używać ;)
I to tyle moich wrażeń, a Wy używałyście któryś z tych produktów albo zamierzacie w niedalekiej przyszłości zakup takowych ?
Pozdrawiam!